Lilah to szaroskóra elfka o popielatych włosach i fiołkowych oczach. Jest zdystansowanym i chłodnym przywódcą ruchu oporu na Wyspach Środka przeciwko okupacji Imperium Słońca z południa. Jej oddanie sprawie stało się niemal legendarne, a towarzysze darzą ją zaufaniem i szacunkiem. Wielokrotnie udowodniła swoje męstwo, zmysł strategii i miłość do ojczyzny w bitwach i po za nimi.
Spis treści
Biografia
DZIECIŃSTWO
Lilah przyszła na świat na jednej z Wysp Środka. Nie należała do żadnego znamienitego rodu ani nie odznaczała się szczególnymi umiejętnościami. Była jak każde inne dziecko w okolicy.
Rodzice uczyli ją czytać i pisać, zapoznawały z arkanami magii, do której elfy z Wysp Środka miały wyjątkowy dar. Jednak Lilah nie podobały się czary. Nie udawało jej się spleść najprostrzych zaklęć, a że była w gorącej wodzie kąpana szybko wpadała w gniew i zanosiła się płaczem. Na rodzicach nie robiło to większego wrażenia. Byli dość stanowczy i nalegali by elfka studiowała książki i ćwiczyła. Warunkowali to słowami, że „ich lud kultywuje tradycje w arkanach i to wstyd, że taka duża dziewczynka kręci nosem na swoje dziedzictwo”. Na nic się to jednak zdawało bo gdy tylko miała okazję zamykała się w pokoju mówiąc „proszę mi nie przeszkadzać! Idę się uczyć!” i wymykała się przez okno by spotkać się z przyjaciółmi.
Wolny czas spędzała na zabawie z dwoma młodszymi elkami – siostrami Ebway i Nef. Lilah była jedynaczką więc dwie dziewczynki były dla niej jak siostry. We trójkę często wpędzały się w tarapaty jednak Lilah jako, że była najstarsza i niezwykle opiekuńcza brała całą winę na siebie. Nieraz uratowało to dziewczynki przed ich wyjątkowo surowymi rodzicami.
SPOTKANIE Z MNICHAMI
W wieku 16 lat wraz z Ebway i Nef wyruszyła na wycieczkę na sąsiednią wyspę na północy. Oczywiście bez odpowiedniego przeszkolenia zgubiły się w lasach i spotkały się z grupą wędrowców. Wyglądali nieco inaczej od elfów, do których przywykły dziewczyny. Większość z nich miała jasną skórę, prawie żółtą, bardziej skośne oczy i dziwnie upięte, czarne włosy. Wśród nich byli też ogromnych rozmiarów istoty, których Lilah, Nef ani Ebway nigdy nie widziały. Różowa skóra, ogromne rozmiary, szerokie twarze i bujne brody. Nawet kobiety miały delikatne owłosienie na bokach szczęki. Nie było ich dużo jednak taka zgraja nieco przeraziła dziewczynki, które od razu stanęły za Lilah.
Gdy jeden z elfów wystąpił na przód wypowiadał się z dziwnym akcentem ale nadal bardzo ładnie i wykwintnie. Zaprosił je by te dołączyły do kompanii. Podczas jazdy na wozie wędrowcy opowiadali o dalekiej krainie zwanej Biaomian oraz o całkowicie innym świecie skąd pochodzą olbrzymi Velirowie, jak siebie nazywali. Wśród podróżnych znalazła się para starszych mnichów z zakonu dawniej mającego swoją siedzibę w klasztorze Lengjing De, dziś rozbitego na pięć odrębnych zakonów. Mnisi opowiedzieli Lilah o swojej kulturze, o wielkiej pladze potworów mającej miejsce setki lat temu i o swojej pielgrzymce do ruin klasztoru Lengjing De, gdzie dowiedzieli się o tajemnicach powstania zakonu. Młoda elfka chłonęła historie jak gąbka. Nie mogła się doczekać, aż opowie o wszystkim rodzicom.
Gdy zaczynało zmierzchać kompania zatrzymała się i zostało rozpalone ognisko. Podczas postoju mnich imieniem Li zademonstrował kilka ruchów z tzw. Tańca Mieczy – sztyki walki dwoma ostrzami, której uczono w zakonach niezmiennie od czasu Jadeitowego Roju. Zafascynowana tańcem Lilah również próbowała i pod okiem wyrozumiałego nauczyciela szybko załapała podstawy.
Następnego dnia przed południem elfki i kompania rozstali się, a każda z dziewczyn otrzymała wyjątkowy podarek od nowych przyjaciół. Lilah przypadły dwa ostrza od mnichów co by mogła dalej trenować gdy już wróci na domową wyspę.
INWAZJA IMPERIUM
Pewnego dnia Lilah usłyszała o kupcu z dalekich krain niedaleko jej wsi. Zwołała towarzyszki, Ebway i Nef, i na yokulach pognały podekscytowane na spotkanie z nieznajomym. Dziewczyny liczyły na rzadkie przedmioty z Biaomian, księgi o zakonie, orientalne przyprawy czy ozdoby. Nieco rozczarowały się widząc La’Ardczyków – ciemnoskóre elfy odziane w białe szaty i czarne zbroje z emblematami złotego słońca. Wcześniej już spotykały La’Ardzkich kupców. Nie były to zwykle miłe spotkania. Ciemnoskóre elfy zdawały się co najmniej niemiłe w stosunku do tubylców, zwłaszcza kobiet. Jednak żołnierzy widziały pierwszy raz.
Parę dni po tym zajściu dało się słyszeć plotki o głosicielach wiary w Złote Słońce. Wkrótce pogłoski przerodziły się w naoczne wydarzenia. Misjonarze nie spotkali się jednak z aprobatom elfów z wysp. Wręcz przeciwnie. Na początku byli wyśmiewani i przeganiani z wiosek. Wkrótce potem jednak wracali lub przybywali nowi. Tym razem w towarzystwie zbrojnych. Ludność wysp ogarnął niepokój, a potem strach gdy Imperium Słońca zaczęło wprowadzać swoje rządy. Następstwem tych wydarzeń stały się spory i zamieszki, co w konsekwencji doprowadziło do zbrojnych ingerencji z udziałem magów.
W końcu większość wysp stanęła pod sztandarem złotego słońca. Ludność pracowała na polach i w obozach byle tylko dostać wyżywienie i zapewnić bezpieczeństwo swoim rodzinom. Oddziały żołnierzy i magów wędrowali od wsi do wsi zbierając daniny i dobra na rzecz armii i Imperium.
Zabory trwały już kilka miesięcy, a imperium żądało coraz więcej zostawiając same ochłapy. Wszystkich mężczyzn zakuto w kajdany i zabrano do obozów pracy. Kobiety miały pracować na polach i dostarczać żywność lub zabawiać żołnierzy. Magowie nakazywali klęczeć i kłaniać się w stronę ich ojczyzny każdego dnia. Lilah nie mogła się z tym pogodzić, a jej temperament wcale nie pomagał.
Pewnego dnia podczas odwiedzin oddziału w wiosce Lilah nie utrzymała języka za zębami. Szybko wylądowała na kamiennej posadzce i zaczęła szarpać się z osiłkiem w czarnej zbroi. Opamiętała się dopiero gdy strażnicy ją przytrzymali, a mag wypalił jej matce znamię na twarzy.
Gdy po paru dniach okazało się, że wioska nie ma czym zapłacić, a żołnierze brali coraz więcej elfów w niewolę Lilah zwołała towarzyszy, z którymi przygotowali plan pozbywania się oddziałów przychodzących do wsi. Młodość i brak doświadczenia poskutkowały czymś zupełnie innym. Po kilku udanych akcjach do wsi przybył znacznie większy oddział by zrobić porządek z buntowniczą wioską. Młode elfy, zachęcone poprzednimi sukcesami, uznały, że tym razem również dadzą radę. Jakże się pomyliły. Zasadzka zakończyła się spaleniem wsi i wymordowaniem większości mieszkańców. W chaosie Lilah dostrzegła tylko dwie sylwetki szarpiące się pomiędzy płomieniami. Większa postać wymachiwała zakrzywionym mieczem, druga, mniejsza skakała dookoła unikając ostrza. Tą niższą osobą była Nef. Próbowała odciągnąć strażnika od przywalonej gruzem siostry. Lilah nie zastanawiając się chwyciła wyłamany kawałek drewna i z piruetem wbiła czarnemu żołnierzowi pod kolano. Ten upadł i wypuścił miecz z ręki. Lilah bez namysłu złapała za ostrze i wbiła przeciwnikowi między płyty pancerza. Potem pomogła uporać się z gruzami i razem z Nef podniosły nieprzytomną Ebway i umknęły w lasy otaczające wioskę.
Osobowość
Lilah jest stanowcza i nie toleruje niesubordynacji. Odznacza się jednak ogromną cierpliwością i mądrością gdyż nigdy nie lekceważy żadnego pomysłu swoich doradców i starannie opracowuje kolejne plany odbicia Wysp Środka.
Dla towarzyszy jest uprzejma lecz trzyma wszystkich na dystans. Jedynymi osobami, którym ufa dozgonnie są Ebway i Nef, które nigdy jej nie zawiodły. Traktuje je zresztą jak własną rodzinę, za którą mogła by poręczyć własną głową. W stosunku do intruzów lub obcych jest bardzo surowa i podejrzliwa. Doskonale zdaje sobie sprawę, że nie może ani na moment opuścić gardy i każdy może okazać się szpiegiem. Dopóki jednak nie stwarza się problemów czy nie działa na szkodę rebeli Lilah nie ingeruje po za uprzednimi ostrzeżeniami. Co innego tyczy się żołnierzy imperium. Dla nich dowódczyni nie ma litości. Gdy tylko, któryś wpadnie w jej ręce spotyka się z ostrzem. Czasem poprzedzonym wcale nie tak uprzejmym przesłuchaniem.
W walce Lila stosuje wyuczoną sztukę Tańca Mieczy, którą poznała w dzieciństwie i doskonaliła się w niej od tego czasu. Jej ruchy są płynne i szybkie. Mówi się, że ten kto widział ją w akcji nie jest w stanie stwierdzić kiedy wyciągnęła miecz zza pasa, a przeciwnik już leżał na ziemi.